La Palma i Teneryfa z Belgią po drodze 2016
Szkoda, że już ciemno

Teneryfa – Puerto de la Cruz
26.01.2016
4 661 km
Parkuję przy plaży, bo właśnie ją chciałam tu między innymi zobaczyć. Wygląda na ładną, z palmami i leżakami. Niestety zdążyło się już zrobić ciemno, więc tak naprawdę niewiele widać.
Idę dalej, żeby zobaczyć samo miasteczko. Miasteczko jest super, przynajmniej ta część bliżej brzegu, bo dalej wyrastają wielkie hotele. Ale za to nie ma Polaków ;)
Uliczki pełne są piętrowych i parterowych kolorowych domków, knajpek i placyków z palmami. Super, bardzo mi się tu podoba! :)

Dalej jest mały port, a jeszcze dalej wielki plac, na którym dzieje się całe życie. Ekstra! Plac ma piękne wysokie palmy, pod którymi starsze osoby siedzą sobie na ławeczkach, dzieciaki szaleją. Dookoła pełno restauracji i w każdej sporo ludzi!
Ktoś pisał, że Puerto de la Cruz wymiera na korzyść południa, ale ja kompletnie czegoś takiego nie zauważyłam! Gdyby nie nieprzewidywalna pogoda, byłoby idealną bazą wypadową. Choć miejsce należy raczej do tych tłumnych, a nie spokojnych.

Wrócić do El Medano mogę albo autostradą, albo (krótszą drogą, ale dłużej) północną drogą, przez Los Gigantes. Wybieram tą północną, z myślą, że może jeszcze będzie coś widać, ale myślałam, że będzie bardziej płaska, a tu znów same zakrętasy! Dość już mam serpentyn! ;)
Po drodze tankowanie, pokazuję kolesiowi dwa razy, że chcę za trzynaście euro. Koleś najpierw wdusza trzydzieści litrów, potem próbuje nalać więcej, w jajo chciał mnie zrobić, cholernik jeden, tak, że musiałam krzyczeć stop! Nie zrozumieć się nie dało. Mało przyjemne zakończenie dnia.

Ale za to po drodze widać w dali mieniące się światełkami trzy kurorty. Tego też mi żal, chciałam przejść się tam choć trochę, zobaczyć nocne życie. Cóż, następnym razem ;) Być może tylko z daleka tak pięknie to wygląda ;)



Więcej zdjęć z La Palmy i Teneryfy znajdziecie tu:
