Madera 2016

Droga widokowo – przygodowa

flaga portugalii
Portugalia – Madera – Ponta Delgada
24.09.2016
4 135 km

Dziś rano mamy luz, nie chcemy się spieszyć. Jemy ze spokojem śniadanie na tarasie z widokiem.
Wychodzimy o dziesiątej i wracamy na północny koniec wyspy.
Pierwszy przystanek w Ponta Delgada (nie mylić z Ponta Delgada na Azorach ;) ) i wizyta w porcie. Jest to ciche i spokojne miasteczko, widać tylko jak jakiś pan idzie do sklepu i wraca z zakupami.

ponta delgada madera
Ponta Delgada

W pobliżu portu jest kościółek i zarośnięta studnia i cmentarz. I niebieski basen, jakby ktoś miał ochotę. Fale rozbijają się o brzeg. Szkoda, że to dopiero początek dnia, bo chętnie bym sobie na tym basenie została :)
Wjeżdżamy na dróżkę do Santany. Ponta Delgada zdecydowanie ładniej wygląda z góry – białe domki na cyplu z klifami w tle. Widok z góry jest obłędny i jest kilka miejsc, w których można się zatrzymać, żeby go podziwiać. Są też ławeczki, więc można zrobić sobie piknik z widokiem :)

widok na ponta delgada
Widok na Ponta Delgada

W jednym z nich siedzi pan i sprzedaje owoce. Zagaduje i zagaduje. Zachęca do kupna częstując – niezły marketing. I tak mu się to zwraca z nawiązką, bo trzy euro, które zapłaciłam za te trochę owoców, to zdzierstwo w biały dzień ;) Ale znów nie mam z tego powodu wyrzutów, bo wolę moje pieniążki zostawiać miejscowym ludziom, niż korporacjom i marketom.
Pomijam fakt, że niby ceny za kilo są napisane, ale i tak wszystko jest na oko.

kwiatek
Kwiatek z Madery

A owoce pan ma przeróżne, w tym takie, których w życiu jeszcze nie próbowałam. Jest owoc rododendrona, ciekawy w smaku, ale za dużo z nim babrania. Jest marakuja bananowa, która faktycznie wygląda jak mini banan, a smakuje jak pseudo marakuja. Ciekawe, czy to naturalne czy jakaś krzyżówka? Normalna marakuja smakowała mi bardziej.

widok na ponta delgada madera
Jeszcze jeden widok

Jedziemy dalej, a tam… zamotka ;) Dróżka jest tak wąska, że dwa auta mogą się minąć tylko w niektórych miejscach i czasem muszą cofać, bo z jednej strony pionowe skały, z drugiej niski murek, a za murkiem przepaść do oceanu.
Nie jest to długi odcinek, no ale jest, a że droga jest dość uczęszczana i to głównie przez turystów to jest wesoło ;) A dodam, że to wszystko za zakrętem, zza którego nie widać nic kompletnie :)
Nam się akurat udało nie cofać, tylko minąć – ze złożonymi lusterkami. Ot, kolejna przygoda ;) ale stąd chyba biorą się legendy, jak to na Maderze strasznie jest jeździć autem.
Dalej dróżka wije się i wije, wcina w ląd doliną rzeczki, mijając kilka starych i ciemnych tuneli, po czym wraca z powrotem do brzegu.

ponta delgada madera
Ponta Delgada

Kawałek dalej jest miraduro w Arco de Sao Jorge. Miasteczko jest bardzo przyjemne, z ogromną ilością kwiatów, tak jak i punkt widokowy, choć widoki z poprzedniego były ładniejsze.
Na sąsiednim wzgórzu w południe słychać było jakieś wystrzały, jakby armatnie i słychać muzykę. Chętnie poszłabym zobaczyć, co się tam dzieje, ale chęci w grupie nie ma.

bungewilie w ponta delgada
Taka tam zwyczajna uliczka
Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie flower.gif

Więcej zdjęć z Madery znajdziecie tu:

madera 2016

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *