La Palma i Teneryfa z Belgią po drodze 2016
Miało byc na chwilę, zostaję do wieczora

La Palma – Santa Cruz
20.01.2016
4 188 km
Po drodze plaża Bajamar z widokiem na stolicę i port i z wielką zieloną skałą, która jakoś kojarzy mi się z Brazylią… nie żebym kiedykolwiek była w Brazylii ;)
Auto zostawiam przy promenadzie – miejsca pełno. I idę oglądać miasto.
Castillo zamknięte na cztery spusty. W ogóle nie wiedziałam, że jest tu jakiś zamek, więc może jest zamknięty na stałe?

Za to całkiem przypadkiem wychodzę od razu przy Muzeum Morskim (4,50 euro), które mieści się w naturalnej wielkości replice Santa Maria :) Szkoda, że nie ma żagli :)
Jeśli kogoś to interesuje, to warto wejść, żeby przede wszystkim poczytać o historii żeglarstwa na La Palmie. Wynika z tego, że wyspa była kiedyś w temacie potęgą. Była budowa statków, import i eksport towarów, ekspedycje, podróże do Ameryki, przerzucanie emigrantów itd. A potem złe i niedobre imperia ukróciły swobodę La Palmy i skończyły się dobre czasy…

Muzeum jest na końcu, a może początku miasta, więc teraz idę dalej, podziwiając piękne ulice starówki z kolorowymi i często okazałymi domkami.
Wchodzę na chwilę do mrocznego kościoła San Salvador.
Po drodze kupuję paluch z ciasta z czekoladą, pycha, głodna już byłam wściekle ;) Szkoda, że potem już takich nigdzie nie dostałam.

Na koniec (tak mi się zdaje ;) ) wchodzę w uliczki, które prowadzą w górę. I tu jest kolejne wow! Uliczki pną się dość ostro w górę, domki są może nie tak okazałe, ale jeszcze bardziej kolorowe. I jest ten klimat, którego wszędzie szukam, nie zawsze skutecznie. Nagrodą jest widok na dachy i port :)
W planie miałam odwiedzić dziś jeszcze też inne miejsca, ale Santa Cruz tak mnie zauroczyło, że gdy w końcu schodzę w dół, jest już po zachodzie słońca.
Robię małe zakupy w Spar (których na wyspie pełno, ale nie są to najlepsze markety na zakupy) i trzeba jechać dalej. Na górze zatrzymuję się jeszcze parę razy, ale wszystko w dole chowa się już w chmurach.



Więcej zdjęć z La Palmy i Teneryfy znajdziecie tu:
