Madera 2016
No i gdzie to słońce?!

Portugalia – Madera – Porto Moniz
25.09.2016
4 222 km
Gdy zjeżdża się już stromą drogą do Porto Moniz, to po drodze mija się punkty widokowe – widać z nich całe miasteczko i widoki są super!
Na początek idziemy coś zjeść. Jeśli chodzi o knajpy, to niby jest ich dużo, ale zbyt dużego wyboru nie ma – wszystkie są typowo pod turystów, niestety. I jedzenie też nie jest super. Moja espada jest częściowo przypalona, warzywa to ugotowane groszek z marchewką, brrr. Oni tu w ogóle te warzywa jakieś takie zdechłe mają i to nie tylko moja opinia…

No ale brzuch napełniony, to teraz można iść zwiedzać baseny.
Jedne są po zachodniej stronie, takie bardziej dzikie, do niektórych nawet ciężko wejść. Ale za to woda w nich ma piękne kolorki, choć brak słońca nie pomaga. Ale miejsce jest superowe, warto tu przyjść.

W centrum jest jeszcze akwarium, nie wiem na jakiej zasadzie to działa, ale jest (8 euro).
Po wschodniej stronie jest publiczny basen (1,50 euro). Są w nim wybetonowane dróżki i zejścia do wody, ale reszta jest tak, jak natura stworzyła.
Woda słona, pływa się między skałami, pod wodą skały, więc można też nurkować. W basenie nawet rybki pływają, więc być może ma jakieś podwodne połączenie z otwartym oceanem.

Od oceanu oddziela go z jednej strony tylko kilkumetrowy (a w jednym miejscu nawet metrowy) chodnik. Bez barierek ;) W oceanie skały, o które rozbijają się fale – można się gapić i gapić. W bardziej sztormowy dzień fale przelewają się do basenu.
Woda zimna jak cholera – na pewno zimniejsza niż wczoraj w Porto da Cruz i dziś w Calheta, ale może to kwestia braku słońca – akurat jak na złość schowało się za chmurami, które spływają z gór po północnych stokach. Więc nie jest zbyt ciepło.

No ale być tu i się nie wykąpać? Włażę choć na chwilę, żeby okrążyć najwięszką skałę :)


Więcej zdjęć z Madery znajdziecie tu:
