Kolumbia i Peru 2017
Znów niewyspana ;)

Peru – Callao
14.01.2017
11 638 km
Pobudka o czwartej. Pada. Na lotnisko śmigamy pieszo, jakiś kwadrans. Oddajemy bagaże.
Na górze jedzenia niby pełno, a jakoś nic ciekawego nie ma, więc kupuję tylko espanada za 9 soli, żeby nie umrzeć z głodu. Szkoda, że nie wiedziałam, że w samolocie będzie śniadanie ;)
Lecimy do Iquitos. Pogoda niezbyt ciekawa. Nie mam miejsca przy oknie (już nie było), ale i tak tuż po starcie chowamy się w chmurach, które nie pozwoliły zobaczyć gór :( Śniadanie jest pięknie zapakowane w pudełko z obrazkiem Machu Picchu.
Chmury co nie co rozrzedzają się dopiero nad dżunglą. Lot trwa raptem pół godziny i już lądujemy w Iquitos.

